Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
the big dig
Gość
|
Wysłany: Pią 18:10, 01 Cze 2007 Temat postu: polityka |
|
|
chuj w dupe kurwom złodziejskim z SLD
|
|
Powrót do góry » |
|
|
|
|
Migus
Administrator
Dołączył: 30 Maj 2007
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:51, 01 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
to prawda SLD to dziady i złodzieje, nakradli nakradli i do tej pory chociaż nie rzadza maja dobre koryta niesprawiedliwe
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 12:44, 02 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
ciekawostka z polskiej "polityki" samolot lecacy z naszym ukochanym wicepremirema a zarazem ministrem rolnictka zepsuł się po starcie ale skurwysyn nie spadł!!
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Migus
Administrator
Dołączył: 30 Maj 2007
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 12:55, 02 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
złego diabli nie wezmą...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
knrdk
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 13:35, 02 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Przypomniał mi się fajny dowcip związany z Lepperem i wypadkiem:
Cytat: |
Lepper z kierowca wracali pewnej nocy swa limuzyna z dalekiej podrozy, nagle na drogę przed samochodem wyskoczyła im świnia. Nie przeżyła tego spotkania. Lepper widząc co sie stało, w obawie przed atakiem mediów gdy sprawa wyjdzie na jaw, kazał kierowcy iść wytłumaczyć wszystko rolnikowi i powiedzieć, ze wszelkie straty zostaną zrekompensowane.
Kierowca wrócił dopiero po godzinie, z cygarem w zębach, butelka wina w reku, blogi uśmiech na twarzy, potargane włosy, poszarpane ubranie...
- Mój Boże, co ci sie stało? - pyta Lepper.
- No cóż, rolnik dal mi wino i cygaro, jego zona obiad, a ich 19 letnia córka, chwile szalonej niezapomnianej rozkoszy.
- Coś ty im, k..wa powiedział?
- Ze jestem kierowca Andrzeja Leppera, był wypadek i świnia nie żyje.....
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
magdalenka
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:02, 10 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
a ja mam kawał o noszych kochanych kaczyńskich:)
Lech i Jarek Kaczynski odwiedzili jedna z warszawskich podstawówek.
Podczas dyskusji z uczniami Lech zapytał: Co to jest tragedia?
Czy ktoś mógłby podać przykład?
Dziewczynka z pierwszej ławki podniosła rękę:
- Gdyby mój przyjaciel, który mieszka na wsi, bawił sie na polu i został rozjechany przez traktor - to byłaby tragedia.
- Nie. - odpowiada Jarek Kaczynski - to byłby wypadek Zgłasza się kolejne dziecko:
- Gdyby autobus, który odwozi 50 dzieci do szkoły, miał wypadek, w którym zginęliby wszyscy pasażerowie - to byłaby tragedia.
- Tez nie - odpowiada znowu Jarek Kaczynski - to byłaby wielka strata.
Czy ktoś ma inne pomysły?
W klasie cisza. Nikt nie chce sie zgłosić. Nagle odzywa sie Jasiu:
- Gdyby samolot, w którym lecieli Pan Prezydent i Pan Premier został trafiony przez pocisk i rozpadł się na kawałki - to byłaby tragedia.
- Brawo! - wola Lech Kaczynski- Możesz nam powiedzieć dlaczego uważasz, ze to byłaby tragedia?
Na to Jasiu:
- Dlatego, ze to na pewno nie byłaby wielka strata i raczej nie byłby to wypadek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Migus
Administrator
Dołączył: 30 Maj 2007
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 15:06, 10 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Dobre usmialem sie!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
magdalenka
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:50, 10 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
aaa4
Dołączył: 09 Maj 2017
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:34, 09 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
Stu spojrzal za siebie. Byly juz na polu minowym. Dostrzegl eksplozje - i kolumne grendeli sunacych zygzakiem po bezpiecznej sciezce. Podazajacych sladem oznakowan wytyczajacych te sciezke. Postepujacych sladem zapachu pozostawionego przez ludzi.
Dom oddalil sie jeszcze bardziej. W wodzie bylo coraz gesciej od grendeli. Czesc z nich wyczula w strumieniu zapach ludzkich smieci, ale reszte przywiodl tu takze zapach krwi pobratymcow: smak terytorium, ktore jest do wziecia.
Byli prawie w polowie drogi do urwiska.
-Teraz - powiedzial Stu.
Nie musial nawet patrzec za siebie. Fetor, ktory wypelnil wnetrze wiroplatu, powiedzial mu, ze Mits otworzyl zawor i wylewal miksture wzdluz strumienia. Lopaty wirnika skeetera rozpylaly ja w przejrzysta mgielke; musiala opadac na pas ziemi o szerokosci przynajmniej stu metrow.
Gruczoly, ktore zmelli i wrzucili do mieszacza, byly zupelnie plaskie. Grendele, zdychajac, zuzywaly prawie caly zapas swojej superhemoglobiny. Ta mgielka byla tak ulotna jak nadzieja.
Grendele zaczely tlumnie wyskakiwac z wody. Zadzialalo wrecz niesamowicie: polowa potworow mordowala reszte. No, niezupelnie. Lecialo sie jednak latwo i Stu zdjal jedna reke ze sterow, aby dotknac komunikatora.
-Czy jest tam ktos?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
|